Kilka dni temu (5-6 września 2015) w Regionalnym Centrum Technologicznym w Podzamczu koło Kielc miały miejsce świętokrzyskie dni innowacji, w ramach których, odbyły się, zawody łazików marsjańskich. Uczestniczył w nich także jeden z ostatnich ludzi, którzy byli na Księżycu – Harrison Schmitt, tak więc, oczywistym wydaje się fakt, że miłośnik astronomii powinien tam być, zwłaszcza, że w moim przypadku, impreza odbywała stosunkowo niedaleko – około 60 kilometrów.
Wielkie podziękowania należą się użytkownikowi Shalom, który umieścił informację o zawodach w serwisie 4programmers.net. Gdyby nie to zapewne o całym wydarzeniu bym nic nie wiedział lub dowiedziałbym się już po fakcie. Tak więc, Shalom jeszcze raz wielkie dzięki 🙂
Co do samych zawodów, to pierwszy raz miałem okazję być na tego typu imprezie i od razu zaznaczę, że byłem tam jedynie w sobotę mniej więcej od godziny 12:30 do 16:00, niestety w drugi dzień nie miałem możliwości, aby przyjechać. Przez większość czasu raczej snułem się jak błędna owca, po całym terenie bez żadnego planu, wiedziałem tylko jedno, za wszelką cenę muszę być na wykładzie Harrisona Schmitta. Zatem na przyszłość należy pamiętać, aby zrobić sobie jakiś, nawet prosty, plan co i w jakiej kolejności chce się zrobić / zobaczyć.
Główny i w zasadzie jedyny punkt mojego tegorocznego planu, czyli wykład Harrisona Schmitta rozpoczął się z małym opóźnieniem, kilka minut przed 13, więc mimo lekkiego spóźnienia i tak byłem na czas. W trakcie prezentacji Harrison Schmitt opowiadał głównie o programie Apollo, misji w której uczestniczył, czyli Apollo 17, oraz o tym, dlaczego przed podróżą na Marsa powinniśmy zwrócić się jeszcze ku Księżycowi. Oczywiście była też masa różnych ciekawostek na temat programu oraz misji Apollo 17, a także drobnych żarcików.
Zawody łazików odbywały się na specjalnie przygotowanym terenie, który imitował powierzchnię Marsa. Przy taśmach oddzielających widzów od strefy zawodów znajdowały się tabliczki z takim oto napisem: „Jesteśmy na Marsie. Prosimy o wyłączenie telefonów komórkowych lub ustawienie trybu samolotowego”. Według informacji znalezionych na stronie internetowej zawodów wynika, że do zadania łazika należało przejechanie wyznaczonej trasy, na której znajdowały się różne wzniesienia oraz wgłębienia symulujące m.in. krater uderzeniowy. W trakcie przejazdu łazik powinien pobrać kilka próbek i dostarczyć je z powrotem do bazy. W tym czasie, gdy byłem na terenie zawodów udało mi się zobaczyć, jak kilka łazików próbuje zrealizować wyznaczone im zadanie. Jedne radziły sobie lepiej, inne gorzej, a jednemu, już na starcie chyba coś się przepaliło – tak wynikało przynajmniej z komentarza jednego z jurorów, który ponoć poczuł swąd spalonej elektroniki.
Oprócz zawodów oraz wykładu na terenie imprezy było kilkanaście stoisk, na których co jakiś czas odbywały się różne pokazy. Na jednym z nich można było zobaczyć robota, „Krysię”, z którą jej konstruktorzy rozmawiali oraz można było zobaczyć jak tańczy do piosenek takich jak „Waka Waka”, czy „Kaczuchy”. Poza pokazami można było także pokierować dronem, popatrzeć na Słońce przez teleskop, sprawdzić jak działają okulary Oculus Rift oraz wiele innych ciekawostek i atrakcji. Interesująca była także wystawa „Świat Leonardo da Vinci”, która była otwarta w trakcie imprezy, a dla tych, którzy się zdecydowali na jej obejrzenie, w tym i mnie, czekała niespodzianka w postaci obniżonej o ponad 50% ceny biletu wstępu.
Można by jeszcze sporo pisać, ale podsumowując, czy warto było jechać? Jak najbardziej, szkoda tylko, że nie udało mi się spędzić tam więcej czasu oraz przyjechać jeszcze w drugi dzień – czuje pewien niedosyt. Pozostaje mieć nadzieję, że w przyszłym roku również w tym samym miejscu, zostaną zorganizowane takie zawody, a w tedy już z konkretnym planem oraz masą czasu na pewno się na nich pojawię. Żałuję także, że nie udało się zamienić chociaż kilku zdań z Harrisonem Schmittem, gdyż organizatorzy skutecznie blokowali do niego dostęp. W sumie im się nie dziwię, bo gdyby nie oni, nie opędził by się od ludzi, chcących autograf lub zdjęcie. Nielicznym bardziej wytrwałym osobom się udało, mi niestety nie, widocznie zabrakło mi charyzmy, żeby próbować się przebić, albo po prostu nie lubię się narzucać na siłę. No cóż, może jeszcze kiedyś nadarzy się stosowna okazja 🙂
Strona internetowa zawodów: www.roverchallange.eu
Strona internetowa Regionalnego Centrum Naukowo-Technologicznego: www.rcnt.pl
Strona internetowa Centrum Nauki Leonarda da Vinci: www.cndavinci.pl